Znów z lekkim opóźnieniem, ale jest.
Błyskawica przecięła niebo i z teatralnym łoskotem wyrżnęła w bramę Zamku. Nie muszę nadmieniać, że była ciemna, deszczowa noc. Dla niektórych ciemna to jednak zbyt mało by nie dostrzec dziwnej procesji, która wjechała w dymiącą wyrwę. Nie zareagował nikt ze strażników. Paru konnych porzuciło swoje wierzchowce i wśród grzmotu piorunów wkroczyło na schody wiodących do Zamku. Na ich spotkanie wyszedł król w towarzystwie obstawy i rozejrzał się po zamkowych oknach. Nie speszony tym objawem nieufności, ukryty za końskimi sylwetkami, kronikarz wodził palcami po bagażu podróżnych... Następnego dnia przyjezdni mieszkańcy Zamku poproszeni zostali o przeprowadzenie na tereny podzamcza i jego dzielnic. Jako wytłumaczenie podawano generalne porządki, malowanie czy dezynsekcję. Nadszedł czas gdy za mieszkańcami zatrzasnęły się bramy. Nie było by to jeszcze tak wstrząsające gdyby nie fakt, że po paru miesiącach okazało się, że kilku z nich brakuje...Powiało niepokojem. Niektórzy, z pozostałych zaczęli sypiać z obnażoną bronią pod poduszką co wnet zaowocowało chaotycznymi okrzykami w środku nocy i trudno gojącymi się ranami... Remont trwa. Dyskretna inwigilacja, na jaką się zdecydowałem, dała interesujące efekty... Utajnione zresztą ze względu na dobro śledztwa...
Vaticinator
KOMENTARZE:
Tylda (~) oznacza podpis osoby niezarejestrowanej.