Nie masz jeszcze swojego konta? Zarejestruj się. Po pierwsze
podaj swój nick:
Wróc do menu: relacja

Imladris VIII Swing. Booze & RPG
Czas: 22-24 października 2004
Miejsce: Zespół Szkół Specjalnych nr 10 im. św. Mikołaja, Kraków


Na wstępie uprzedzam, że będzie to obiektywna ( na ile się tylko da ) i obszerna relacja z imprezy na której uczestniczyła ekipa wysłanników królestwa Magor w składzie: Galahad Gesco, Niedzwiedź, Vaticinator.
Wyjazd nastąpił z Wrocławia o godzinie 9:15. Bilety, jeśli to kogoś interesuje, były w cenie 24.99 zł. Oczywiście druga klasa i zniżka uczniowska. Podróż nie przebiegła w zbyt komfortowych warunkach ( straszny ścisk ), ale za to w miłej atmosferze. Po 4,5 godzinnej podróży dotarliśmy na miejsce.
Od samego dworca porozwieszane były żółte kartki z narysowanymi strzałkami, które miały doprowadzić uczestników na miejsce konwentu. Udając się ich tropem dotarliśmy również i my. Przy wejściu czekała nas kilkunastoosobowa kolejka do akredytacji. Po jej pokonaniu i zarejestrowaniu się ( przy wejściu dostaliśmy ładnie wykonany informator konwentowy i identyfikator ) udaliśmy się w poszukiwaniu sali. I tu już pierwsze zaskoczenie. Po przejściu się korytarzami szkoły zobaczyliśmy, że udostępnionych do spania zostało jedynie około 9 sal. Jest ich za mało by ulokować wszystkich uczestników - pomyśleliśmy. Jednak ludzie dopiero zaczynali się zjeżdżać i mogliśmy zając dobre miejsce w sali Poltergiesta i forum Narilvataru (serdecznie pozdrawiam współmieszkańców). Zrzuciliśmy manatki, wzięliśmy informator do ręki i poszliśmy na prelekcje.
Było w czym wybierać. Prowadzone one były w trzech równoległych blokach tematycznych, a dodatkowo nieprzerwanie (od 10 do 23!) odbywały się konkursy. Niestety na żadnym z nich osobiście nie uczestniczyliśmy. Jednak, czym możemy się pochwalić, Viki wygrała ten dotyczący Harrego Pottera. Co mogę przekazać z relacji innych ludzi i śmiechów jakie dało się słyszeć na terenie całego konwentu, konkurs L5K oraz muzyczno-filmowy były bardzo udane.
No, ale po kolei pierwsza prelekcja na jaką się udaliśmy dotyczyła FBI i prowadzona była przez Rafała Olszowskiego i Kubę Leczowskiego. Był to dość interesujący wykład, podczas którego opisane zostało utworzenie FBI oraz prowadzone przez nie najsławniejsze sprawy. Dalej udaliśmy się na świetną/znakomitą/wybitną (nic nie skreślać) prelekcję? Adama "Wolviego" Wieczorka pt. "Prohibicja". Ciiii .. nic tam się nie piło. Żeby nikt nie siał jakiejś propagandy. Na terenie imprezy obowiązywał zakaz spożywania alkoholu. Korytarze były patrolowane, a w patrolu prohibicyjnym dowodził Krakoman. Dalej przeszedłem się do Państwa Majkowskich na naukę budowania i prowadzenia kampanii. Bardzo pouczająca lekcja. W tym momencie postanowiłem coś zjeść i poszedłem do "Imladrisowej restauracji" - Kuchni Brackiej. Była to restauracja znajdująca się ok. 5 minut drogi od konwentu. Lokal był przyzwoity, a jedzenie smaczne. Podawana była w nim pizza, jak również zestawy obiadowe. Na uczestników konwentu, po okazaniu identyfikatora, czekały małe zniżki i tak oto za piwo w promocyjnej cenie trzeba było zapłacić jedynie 3,80zl. Po zjedzeniu kolacji zasiedliśmy przy stoliku przed nasza salą ( w szkole ) i sącząc Cole rozmawialiśmy. Nagle podszedł do nas jakiś osobnik, krępy niezbyt wysoki, z kataną(!) przy pasie, i zapytał:

- Czy któryś z was jest ojcem irlandzkiej mafii.

Odpowiedź Niedźwiedzia była natychmiastowa:

-0 Ja jestem SZEFEM irlandzkiej mafii. Pamiętaj, my nie jesteśmy rodziną jak ci piepszeni makaroniarze. No i gdzie szacunek dla mojej osoby!
0
1 Tak rozpoczęła się nasza przygoda z LARPem nieustającym. Zabawą polegającą na wcielaniu się w członków gangów, ale nie tylko, żyjący w 20-tych latach XXw. Zamysł całej zabawy był świetny i bawiliśmy się przednio ( przynajmniej pierwszego wieczora ). Później byliśmy cały czas zaabsorbowani innymi zajęciami i nie uczestniczyliśmy żywo w całym LARPie.
2 Rzut okiem na tarcze zegarka 23:20 stoimy na dziedzińcu szkoły i czekamy na transakcję. Poznaliśmy człowieka, który mógłby sprzedać nam broń do walki z makaronami. Przyszedł człowiek wymieniliśmy się pieniądze za pistolety i granat. Mieliśmy broń, byliśmy bezpieczni :-)
3 W międzyczasie zapisaliśmy się na LAPAa zaczynającego się o 24:00. W gwoli wyjaśnienia LARPY odbywały się 3 w piątkową noc oraz 3 w sobotnią. Więc, udaliśmy się do sali gdzie ów LARP miał się rozgrywać, dostaliśmy postacie i ... zginęliśmy.
4 Idziemy spać godzina około 3 nad ranem. W sali jeszcze pusto, ludzie nie poschodzili jeszcze.
5 Pobudka 8:30 trzeba się umyć, ząbki, twarz. Zmierzam do łazienki, szukam prysznica i nie znajduję. Przykro to mówić, ale w tej materii organizatorzy trochę zawiedli. Nie było pryszniców, a od jednego uczestnika konwentu usłyszałem nawet zdanie: "[ksywa organizatora] powiedział, żebyśmy się cieszyli, że ciepła woda jest.". Wtedy szczęka mi opadła i długo pozostawała na wysokości podłogi. Jak to tak może być...
6 Godzina 9:04 SMS: "Cześć moglibyście przynajmniej po nas wyjść, jak przyjechałyśmy. W jakiej sali jesteścieś" Viki. No i przyjechała następną dusza z Magoru. Rozlokowała się razem z koleżanką w sali w jakiej nocowaliśmy. Z miejscem było już kruchutko, a później było jeszcze tylko gorzej.
7 Co się działo dalej? Ano udałem się na prelekcje. Zaczynały już o dziesiątej rano. Spiesznym krokiem, będąc trochę już spóźniony dotarłem do sali, a tam ... pusto. Prelegent i dwie osoby :) Chwilkę pogadaliśmy o RPG no i zaczęła się prelekcja, no ale co ja słyszę ( Breslau, Lwów, Gdańsk ) - świetnie pomyliłem sale, ale co tam zostałem do końca. Nie byłoźle. Następnie przeszedłem się do sali sąsiedniej na zaczynający się o 11:00 wykład "RPG na IRCu, czyli jak nie /kick to /banem go". Sprawnie i dobrze przeprowadzona prelekcja, jedna z lepszych. Jej autorem był Repek. Poczekałem w sali do 12:00 i zostałem na następnym wykładzie REMOVa o broni. Również ciekawe. Dalej udałem się na spotkanie z wydawnictwem Portal. Jako że jest to moje ulubione wydawnictwo ( "nieregluralnik" Portal był świetny ) wysłuchałem wszystkich zapowiedzi, dowiedziałem się jak pracują ludzie w wydawnictwie i niestety hiobowa wieść dotarła do moich uszu. Nie będzie drugiej części Władcy Zimy. Nieeee :( Bardzo szkoda, ale może kiedyś Trzewiczek weźmie się w garść i napiszą ją ( tzn. wydadzą ). Warhammer zawsze będzie najlepszy. Teraz szeroko reklamowana prelekcja Państwa Szaleńców na temat pisania przygód do 7th Sea ( ja nie gram w nie, ale wiedziałem, że nauczę się wiele pomimo to ). Jednak los chciał inaczej i byłem tam tylko kilkanaście minut, po tym czasie przyszedł Vat i powiedział.
-0 Zapadła decyzja, jedziemy do Quellen.
No i pojechaliśmy. W szczególnie nie będę się wdawał =) wszystko można zobaczyć z fotek zamieszczonych na forum(tu link)
Powrót do szkoły... Dalej na prelekcje. Tutaj muszę wspomnieć o baaardzo interesującej prelekcji Wojciecha Rzadka. Mówił on jak opisywać walkę w RPG i stosować do budowania nastroju muzykę. Szczerze powiedziawszy nie powiedział nic odkrywczego, ( chyba, że na sali byli zupełni początkujący mistrzowie gry ). Pod koniec rozkręciła się naprawdę świetna zabawa. Prowadzący wymyślił, że to co się w teorii omówiło należy poprzeć dowodami. Zaproponował zabawę polegającą na przeprowadzaniu krótkich scenek z opisami walki. Jednak żeby nie było zbyt łatwo należało wpasować się w jakąś, wcześniej wylosowaną konwencję i system. Ogólnie wyglądało to dość skomplikowanie, ale sławy polskiego fandomu świetnie dały sobie radę. Brawa dla Skały! =)
Czas na kolację w już nam znanej restauracji konwentowej. Bardzo smaczną pizze podawali.
Powrót do szkoły, spacerek dobrze nam zrobił. Postanowiliśmy zagrać (namówili mnie na prowadzenie :) w jakiegoś RPGa. Padło na Warhammera, a że miałem przygotowaną przygodę ? no, ale co tu dużo mówić tej sesji długo nie zapomnę. Uczestniczył w niej Niedźwiedź, Vat i dwie inne osóbki z naszej sali. Mój plan na prowadzenie padł już na wstępie kiedy dowiedziałem się jakim bohater/kom przyjdzie mi prowadzić. Z całym szacunkiem dla ich profesji, ale nie przytoczę ich tutaj, żeby publiki nie elektryzować. W tej oto gorącej atmosferze upłynęły dwie godzinki sesji.
Więc ja niestety już nie mogę opisać co działo się dalej ponieważ, hmmm... nie najlepiej poczułem się po całym tym zakręconym dniu i uraczyłem się drzemką. Jednak noc była jeszcze młoda. Może Vaticinator coś powie:

"Tak, ta noc faktycznie byla jeszcze niebywale dluga. Wlasnie wtedy pijac Cole ;) poznalismy lepiej przesympatyczna Tordis, ktora postanowila sie do nas przylaczyc i garstke innych osob, z ktora prowadzilismy jakieś (pewnie ciekawe) dyskusje. Z czasem jedni, wyczerpani odchodzili od stolika udajac sie do swoich sal, inni kladli sie na korytarzach z powodu braku miejsc i... obudzilem sie rano w swoim spiworku, w swojej sali, wsrod swoich ludzi." -dop. Vat

Rano pobudka, jak zawsze do łazienki, a tam tłok. Co człowiek poradzi, że 5 umywalek na tylu mężczyzn. Zbieramy swoje manatki i co się okazuję :) Naprawdę zabawna sytuacja, Viki położyła swoją komórkę ( powiedzmy to szczerze już nie pierwszej młodości ) na oknie i przeleżała ona tam od sobotniego poranka, aż do niedzieli.
świadczy to dobitnie o świetnie dobranych ludziach w naszej sali i odwadze Viki.
Śniadanko tam gdzie zawsze, już nie muszę wspominać gdzie. Smaczne nie powiem, ale pizzy rano już nie serwowali. No i niestety w niedziele nie poszliśmy na żadne prelekcje, ani konkursy. Pociągiem o 11:00 wyruszyliśmy do Wrocławia. Opisywał
Miejsca w przedziale było dużo i mogliśmy się wygodnie ułożyć. Tak rozmawiając z Vatem doszliśmy do wniosku, że to były cholernie krótkie dwa dni. Jakby ciągnąca się w nieskończoność podróż do Krakowa, 10 minut konwentu i już powrót do Wrocławia. Trzeba to jednak powiedzieć otwarcie. Warto było! Dobrze się bawiłem, no i chyba inni, którzy pojechali ze mną również. Miejmy nadzieję, że w następnym roku, będzie jeszcze więcej mieszkańców Magoru.


Relację zdał Galahad Gesco,

Na chwałę Magoru !


KOMENTARZE:

Brak komentarzy


DODAJ KOMENTARZ

Pola oznaczone gwiazdką są obowiązkowe

Podaj swoje imię*:
Podaj swój adres email:
Zapisz słownie cyfrę 3*:



Zawarte tu prace moża wykorzystywać tylko za wyraźną zgodą autorów | Magor 1999-2018 | Idea, gfx & code: Vaticinator | Twoje IP: 44.204.99.5