Obserwujesz w skupieniu wewnętrzna stronę swojego przedramienia. Spod jasnej skóry widać błękitne żyły. Tak niewiele potrzeba, żeby do nich dotrzeć. Tak niewiele... Wystarczy coś ostrego... I cienka błonka skóry ustąpi. Odsłoni kruche ścianki żył i żyłek... Tak słabe i tak delikatne, tak podatne na zniszczenie i destrukcję... Wystarczy mocniej docisnąć ostrze noża. Poczuć, jak chłód klingi zagłębia się coraz bardziej, jak przerywa równe brzegi żył... Jak uwalnia z ciasnych ścianek ciepłe czerwone rzeki. A potem już tylko krew spływająca powoli do wnętrza dłoni, uchodząca z żył jak życie z ciała. I ta słabość ogarniająca z wolna. I ten coraz większy spokój... I powoli zapadający mrok, który gęstnieje w nieprzebraną, wszechogarniającą ciemność, która nie ma końca. Żadnych zmartwień, żadnego bólu... Żadnego cierpienia... uszy już nigdy nie usłyszą wyrzutów, umysł nie przejmie już ani jednego policzka pogardy. Żadnych trosk. Żadnych kłopotów. Tylko cisza w chłodzie i mroku. Wieczny spokój...
2007-06-10 23:55 IP: 89.76.120.51 ładne,widać że włożyłeś serce w to co napisałeś,te emocje,ból i dreszczyk adrealiny:) brawo! -- ~Permilla2008-03-18 15:30 IP: 83.27.139.224 Super tekst!
Gratulacje!
Ja bym tak tego nie umiała opisać!
-- ~Kalina2008-03-18 15:31 IP: 83.27.139.224 Super tekst!
Gratulacje!
Ja bym tak tego nie umiała opisać!
-- ~Kalina2008-10-11 21:26 IP: 77.253.111.94 Tekst świetny. Piszesz tak jakbyś znała dokładnie znała to uczucie. Pobudzasz wyobraźnie. Gratuluje! -- Untouchable